Michał Witkowski (ur. 17 stycznia 1975 we Wrocławiu) - polski pisarz i dziennikarz, stale współpracuje z "Ha!artem". Mieszka w Warszawie. Studiował filologię polską na Uniwersytecie Wrocławskim. Debiutował w 2001 zbiorem opowiadań Copyright, następnie wydał swoją pierwszą powieść Lubiewo. Laureat Paszportu Polityki 2007 za powieść "Barbara Radziwiłłówna z Jaworzna-Szczakowej".http://www.michalwitkowski.pl/
Niestety, nie podzielam radości autora, że zamiast tworzyć fikcję literacką, odtąd przedmiotem jego twórczości będzie temat, który zajmuje go najbardziej - on sam. Mimo że peerelowski pejzaż, który z takim pietyzmem maluje, jest mi doskonale znany, mimo że odnajduję się we wspomnieniach autora, mimo że nader bliska jest mi część jego refleksyjności i nie raz uśmieszek krzywił mi usta, ilość paplaniny, powtórzeń i kilometrowych wyliczanek mocno mnie zmęczyła. Ze zdziwieniem czytam, jakoby młodsi czytelnicy wynieśli tak wiele cennej wiedzy o ówczesnej teraźniejszości autora, bo wydawało mi się, że te drobiazgowe ciągi ułamków tamtej rzeczywistości będą dla nich czystym werbalizmem. Nie przeszkadza mi, z dumą ujawniany i prezentowany narcyzm autora, cecha, której od lat nie kryje i która przewija się w innych jego powieściach, ale niechże za tym narcyzmem stoi jakość. A ta książka jest słaba językowo, nie na poziomie, na którym - czego dał dowody - potrafi tworzyć Witkowski.
Witkowszczyzna na papierze była dla mnie nie do końca akceptowalna, na szczęście odkryłam audiobook czytany przez autora. I lepiej nie mogło się wydarzyć.
Powieść kryminalna, ale przepełniona czarnym humorem, treść pełna flaków i seksu oraz barwnych bohaterów i meandrów fabularnych.
Zanim doszło co do czego i zawiązała się konkretna fabuła, minęło kilkadziesiąt stron przepełnionych dygresjami, anegdotami i humorem sytuacyjnym. I nic w tym złego, bo nie zawsze w książce chodzi o fabułę.
Ale gwoli ścisłości: mamy tu Wrocław (i epizodycznie Międzyzdroje) oraz serię zabójstw. W śledztwie uczestniczy literackie alter ego Michała Witkowskiego, czyli Michaśka. Zdarzenia są mniej lub bardziej powiązane z głównym bohaterem, ważnymi dla niego miejscami i znajomymi. Dzięki temu zostaje zaangażowany w śledztwo, a my możemy poznać historię Przedwojennego Mordercy, a także niejakiej Herminy.
Powieść jest naprawdę sensownie rozegrana, a fabuła interesująca. Przyznaję, że szczególnie przypadła mi do serca dzięki audiobookowi. Nie wiem, czy po lekturze papierowej byłabym tak samo entuzjastyczna. Niemniej jednak - polecanko, jeśli jesteście odporni na krew, obrzydliwość ludzkich wnętrzności itp.